sobota, 13 stycznia 2018

Nikt nie może być w pełni szczęśliwym , bo szczęście polega na ciągłych pragnieniach .

W każdym z nas są te siły, które sprawią, że wszystko jest możliwe... W każdym z nas jest serce,które też może być szczęśliwe... W każdym z nas jest tak wiele,a kiedy w swoje siły uwierzymy wszystko to, czego bardzo pragniemy, na pewno spełnimy...

 


ŻYCZĘ CI
MIŁEGO DNIA PEŁNEGO RADOSNYCH
SŁONECZNYCH PROMYKÓW
WRAZ Z MILUTKIMI POZDROWIENIAMI
I SŁODKIMI ODE MNIE BUZIAKAMI

 

Dekalog Papieża Jana XXIII

1.TYLKO DZISIAJ postaram się wyłącznie żyć dniem dzisiejszym nie chcąc rozwiązywać za jednym zamachem wszystkich problemów mego życia.

 2.TYLKO DZISIAJ maksymalnie zatroszczę się o moją postawę być uprzejmym, nikogo nie krytykować ani tego nie pragnąć, nie uczyć karności nikogo poza samym sobą. 

3.TYLKO DZISIAJ będę szczęśliwy w przekonaniu, że zostałem stworzony, aby być szczęśliwym, i to nie tylko w przyszłym świecie, ale również teraz. 

4.TYLKO DZISIAJ przystosuję się do okoliczności, i nie będę domagał się, by to one przystosowały się do moich planów. 

5.TYLKO DZISIAJ przeznaczę przynajmniej 10 minut na dobrą lekturę, pamiętając, że jak pokarm jest potrzebny dla życia ciała, tak dobra lektura potrzebna jest do życia duszy. 

6.TYLKO DZISIAJ uczynię przynajmniej coś dobrego i nikomu o tym nie powiem. 

7.TYLKO DZISIAJ uczynię przynajmniej jedna z tych rzeczy, których czynić nie lubię, a jeżeli moje zmysły czułyby się pokrzywdzone, postaram się, by nikt o tym się nie dowiedział. 

8.TYLKO DZISIAJ sporządzę szczegółowy plan dnia. Może nawet nie wypełnię go dokładnie, ale go zredaguję. Będę się strzegł dwóch nieszczęść: pośpiechu i niezdecydowania. 

9.TYLKO DZISIAJ będę wierzył niestrudzenie, nawet gdyby okoliczności mówiły co innego, że dobra Opatrzność Boża opiekuje się mną tak, jakby nikogo innego na świecie nie było.

 10.TYLKO DZISIAJ nie będę się lękał. Szczególnie zaś nie ulęknę się radować pięknem i wierzyć w dobroć. 

(pozostało tylko zacząć stosować.)

 

*** PIĘKNIE WITAM ***

Uśmiechu dam Ci czarę i nieba uchylę, ale i Ty nie zapomnij, wpadnij do mnie na chwilę. Poczytaj sobie wiersze, zacznij się uśmiechać, nie pozwól, by na Twój uśmiech ktoś musiał długo czekać. Pij raźno z kielicha radości, nie żałuj dobrych słów, uśmiechnij się i bywaj zdrów.:)*** Miłego dnia Ci życzę słodszego niż słodycze... Pozdrawiam najmilej.❤ڿڰۣڿ❀. Uśmiech i buziaki zostawiam


Smutek

Smutek na bezdrożu kręta ścieżka na jej końcu smutek mieszka w mgłach jesiennych kryje twarz z zwiędłych liści nosi płaszcz wiosną gdy się ptak odzywa rosą młody liść okrywa w lekką mgiełkę się zamienia słonej kropli ze wspomnienia letni upał burzą chłodzi barwna tęczą wzrok uwodzi z ulewną wśród liści gra ta perlista smutku łza zimą smagany przez wiatr na rzęsie zostawia ślad śnieg te białe płatki róż w czystą perłę zmieni mróz

 

 

piątek, 12 stycznia 2018

UDANEGO WEKEENDU

"Pomaluj świat na wesoło, w szczęśliwe dni i radości, podaruj jego kawałek, bez roztaczania względności. Użyj w nim wszystkich kolorów, schowanych w zaułku tęczy, o tym, że jest najpiękniejszy, niech każdy poranek ręczy. Najbardziej barwne niech będą, godziny miłością kryte, bezwymiarowe w doznaniach, i swej obfitości syte. Niech świat ten do Nas należy, z głębią swych uczuć przyjaźni, by piękno jego gościło, w naszej stłoczonej jaźni Jedną z największych pociech tego życia jest przyjaźń, a jedną z największych pociech przyjaźni jest to, że masz kogoś, komu możesz zawierzyć swój sekret."

CIEPLUTKO POZDRAWIAM
ŻYCZĘ CI UDANEGO DNIA
PEŁNEGO SZCZĘŚCIA I RADOŚCI

 

WITAM SERDECZNIE .. MIŁE DZIEŃ DOBRY...

Życie jest ciągłym oczekiwaniem co jeszcze nam przyniesie sobą i spraw minionych pamiętaniem tych co nam w sercu są ozdobą Do nich wracamy,gdy smutek bywa radosnych chwil co uśmiech skrywa i nam to ciepło w serce daruje nim nas częstuje. Cichą nadzieją że los nam da wiele tych chwil bo życie trwa a każdy budzący się dzień jest jak pytanie, co dziś w nim wydarzy się?

środa, 10 stycznia 2018

Pięknej Słonecznej Srody . Pozdrawiam

Ludzie zawsze gdzieś na siebie czekają, czy to na środku pustyni, czy w wielkim mieście. Gdy ich drogi się przetną, a spojrzenia spotkają, przeszłość i przyszłość tracą znaczenie. Istnieje tylko ta jedna jedyna chwila i niesamowita pewność, że wszystko,co na niebie i ziemi, zapisane zostało tą samą Ręką. To Ona powołuje do życia Miłość i dla każdego człowieka, który pracuje,odpoczywa i szuka szczęścia na tym świecie, stworzyła bratnią duszę. Bez tego straciłyby sens ludzkie marzenia  

 

◊ ◊ *◊WITAM SERDECZNIE* ◊ ◊

Każdego dnia rób to co kochasz, nawet jeśli na chwile obecną jest to jedynie twoją pasją. Życie jest elastyczne. W odpowiedniej chwili zmieni się dla ciebie tak aby twoja pasja stała się twoją pracą która każdego dnia przynosi ci radość. I znów kolejny dzień i wielka radość w sercu panuje, że jesteśmy, że żyjemy, że przywitać się możemy!

 

wtorek, 9 stycznia 2018

Ciepła w sercu i wielu pięknych chwil na dzisiaj, jutro, zawsze. Życzę Wspaniałego dnia Pozdrawiam Cię Serdecznie

Ziemio Nasza Ziemio !!!! Nie chcemy abyś była zniszczona, chcemy żebyś była cała zielona, więc przysięgę Ci składamy, że zniszczyć Ciebie nie damy !!! Przesłanie To co chcemy Tobie życzyć Nie sposób wyliczyć. Po pierwsze, by żyć każde stworzonko tutaj chciało. Po drugie, byśmy nie zaśmiecali Cię wcale oraz by pacholęta, pamiętały o Tobie . Papierek tu, papierek tam, gdzie jest jeszcze nie wiem sam. Bo papierków tutaj w brud, by posprzątać trzeba dwóch. Gdy jest jeden to za mało, więc segreguj śmieci śmiało. Ziemio Nie chcemy abyś była zniszczona, chcemy żebyś była cała zielona, więc przysięgę Ci składamy, że zniszczyć Ciebie nie damy !!! Niech Ci słonko świeci, wietrzyk wieje, deszczyk rosi. O poranku ptaszek śpiewa, niech zielone szumią drzewa. Bądź dla ludzi ziemskim rajem. Wieki życia i szacunku od ludzkiego przyjmij gatunku Abyś czystym powietrzem pachniała, I czystą wodą była oblana !!! Żyć bez powietrza nie sposób. Bez wody to jakiś żart. Bądź dla nas darem losu, Ten dar górę złota jest wart.

autor ; Bożena Maroń

 

 

☀️ WITAM CIĘ RADOŚNIE ❤️

Wytrwali zawsze dojdą do celu.......Nie ważne ile dźwigają lat.Przed nimi stoi otwarta droga. W szeroki, piękny świat. Zawsze weselej jest w zespole odkrywać co jeszcze nieznane. Ciekawość wskazuje nowe drogi i wszystko jest lepiej pamiętane. Więc nie marnujmy czasu, pogodnie patrzmy w przyszłość. Wytrwałym wiara dodaje sił,nawet gdy jest źle.

 

 

Na moim strychu suszę zioła

Na moim strychu suszę zioła Na każdą przypadłość dziurawiec na dziur łatanie bez czarny - na bezsenność na rumieńce - rumianek na złość - złote złocienie zimne noce - kocanki a obżarstwa leczenie fioletowe sasanki ( fiolet biskupi ) na sny długie - liść wiśni na karierę - maliny ( zamiast drabiny ) brak pieniędzy - tysiącznik rutka - na brak dziewczyny na nieczyste sumienie suszę kwiaty dziewanny zaś późne ożenienie wianek mirtu dla panny jest szczypta rozmarynu na ranny nieporządek dla niegrzecznych łubinu nazbierałam też w kątek na życiowy brak celu celozja jest wyniosła na zaślepienie - bieluń i owies jest dla osła łopian - na rąk mozole ( od łopaty ) na grymasy - mimoza a w koszyku przy stole dla nieposłusznych łoza nasturcja - na humory muchomor - na nastroje a na nocne horrory zasuszony mam tojeść ( roślina trująca ) mam szałwię dla szalonych tymianek na tymczasem na potem anemony (w Egipcie kwiaty zmarłych) i zatrwian do nóg za pasem i jeszcze zioła w pęczkach w woreczkach, w zawiniątkach w dużych workach, w chusteczkach poutykane w kątkach są na każdą przypadłość i na każdy dzień w roku na smutek i na radość na dotrzymanie kroku nadziei, co prowadzi nas swoimi drogami i której nie zawadzi zapytać, jak będzie z nami jakich ziół mam ususzyć co przy księżycu zbierać aby serce twe skruszyć bo na ciebie mój Książę jak na razie ziół nie mam. 

 

 

Są tacy ludzie

Są tacy ludzie,którzy nie mówią wiele,wspierają gestem, spojrzeniem, westchnieniem.Być takim człowiekiem,to jest marzenie,bo tacy ludzie to Przyjaciele. Przyjaciół w życiu mieć,jakże to ważna rzecz,miej przyjaciela choć jednego, byle naprawdę prawdziwego,takiego co porzuca wszystko,by być gdy potrzeba-blisko. Gdy Ci się coś nie uda,przyjaźń może zdziałać cuda.. Przyjaźni nigdzie nie kupisz,nawet za skarby całego świata. Kochaj więc przyjaciela swego,miej i Ty czas dla niego..Prawdziwy przyjaciel to bezcenny skarb,dzięki niemu zawsze radę sobie w życiu dasz,nie raz dobrym słowem Cię pocieszy,aby z "dołka" podnieść pospieszy..Przyjaźń,gdy wyrośnie w sercu jak drzewo,jednie z sercem wyrwać by ją trzeba.Prawdziwych przyjaciół niechaj każdy człowiek ma,wtedy radę każdej biedzie da. Chociaż jesteś - gdzieś daleko i nie znamy prawie się.jedno małe,krótkie słowo podarować Tobie chcę..Za obecność, pamięć, za sympatię którą czuję,za to,że po prostu JESTEŚ,za to właśnie Ci dziękuję.

 

 

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Czasami warto ukryć się we własnym świecie, by dowiedzieć się kto tak naprawdę Cię szuka...


Miłego dnia życzę

My, urodzeni w latach 50-60-70-80

My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, Wspominamy z nostalgią lata 60-70- 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce skutkował bezwzględnie karami. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł. W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!" Łezka się w oku kręci....

MOJA KOCHANA MAMA...

Choć posiwiały ciemne jej sploty, chociaż zmarszczkami twarz jej pokryta chociaż wdzięk lekki straciły kroki lecz w oczach tenże uśmiech zakwita ta sama miłość w sercu jej płonie co wiek swój, słabość, zapomnieć każe tylko do dzieci wyciąga dłonie i wszystko oddać gotowa w darze I choć na nogach ledwo się słania mnie spocząć każe "...boś ty zmęczona ty tyle dzisiaj miałaś biegania..." i tuli dziecko swoje w ramionach I zawsze czujna, ciągle gotowa pomagać dzieciom swym do ostatka Dziękuję, mamo, Jak umiem najczulej Dziękuję, mamo, Za troskę w oczach I uśmiech, co kryje Twój ból i rozpacz Ale najbardziej Dziękuję za to Że jesteś , mamo, Że jesteś, mamo, Bo tym , że jesteś Zawsze pomagasz Prostować plecy Gdy życie smaga Dziękuję, mamo. Miłość w czyny zdobi, nie słowa - - To ma jedyna, najdroższa Matka!

 

 

Witam najpiękniej

W pochmurnym niebie Przeciąga w siną dal wędrowny ptak. Niech leci, niech spieszy! Niech się serce me pocieszy, Że choć on mknie ku tej stronie, Gdzie wyciągam tęskne dłonie, Rozpaczliwie beznadziejne dłonie... Ja kocham ciebie! Niech o tym powie ci przelotny wiew, Co w sen kolebie Samotne szczyty cichych, smutnych drzew. Niech leci, niech wieści, Że w tęsknocie i boleści Nie mógł uśpić mojej duszy, Co się męczy w pustce, w głuszy, W rozpaczliwie beznadziejnej głuszy .

 

 

Moje myśli wieczorem

Moje myśli wieczorem Dla jednych piękna dla drugich brzydka. Dla jednych jestem chuda dla drugich gruba dla jednych mądra dla drugich głupia Do tej oceny uwagi nie przywiązuję Bo ja nie tracę czasu na osądy Charakter mój często jest nie odgadniony i ma zmienne też nastroje tak bywa u każdego z nas i takie nastroje też są także czasami i moje . Człowiek to istota bardzo złożona i myśląca, czy bywa zamknięta czasami w swoim świecie i o swą samotność dbająca?. W samotności tworzę swój świat, jaki on jest? Smutny beznadziejny, czy kolorowy jak pięknie kwitnący kwiat? chce przebiec taki most gdzie mieszka radość i nie ma trosk i dla moich dzieci uczynić szczęśliwe życie Przecież się urodziłam żebym się życiem się cieszyłam Dla garstki moich Przyjaciół zawsze szczęścia życzę .

 

 

niedziela, 7 stycznia 2018

WITAM RADOSNIE W DESZCZOWĄ NIEDZIELE.

Przyszedł dziś do mnie uśmieszek mały, taki maleńki do tego nieśmiały. Przykucnął sobie przy k o m p u t e r k u, co chwilkę skromniutko na mnie zerka. Pogłaskam maleństwo, przytulę troszkę, gdy się rozpromieni do Ciebie go prześlę.


Życzę garść tego, co się marzy, pięknego uśmiechu na Twej Twarzy, bukietu radości, a w Sercu dużo Miłości. Serdecznie Pozdrawiam. Miłej szczęśliwej niedzieli Tobie życzę.

. WITAM CIĘ ...

Ja tu siedzę się i troje jak tu uczynić sobie świata podboje Tak polecieć na Majorkę na plaży się poopalać popływać Krajobrazem się zachwycać drinki mochitto popijając wieczorem potańcować i tak się wyluzować od trosk i hałasu odpoczywać delektować się spokojem . Żyć na luzie i w komforcie luksusach opływać po to harowałam żebym teraz odpoczywała w przecież ja w moim wieku muszę brać a nie dawać i korzystać z życia to co najpiękniejsze Wystarczy mi mieć zdrowie moje i mojej rodzinny i pieniądze żeby być szczęśliwą w tym zakłamanym świecie Gdzie niema Prawdziwych Przyjaźni i Miłości !!!!!!